...czyli wszystko o cemencie

  O gotowych zaprawach i tynkach, czyli jak czytać to, co producenci piszą

Chcąc kupić najbardziej odpowiedni tynk czy najlepszą zaprawę do naszych potrzeb spotykamy się w sklepie z przemiłym panem lub panią, który/a rzuci nam w twarz wiele mądrych słów, bardzo fachowych zwrotów kończących się zwykle stwierdzeniem, że nasz tynk, ten tu za mną, jest najbardziej idealny do tego co akurat potrzeba. Niestety tak jest tylko w wyjątkowych wypadkach.

Jeszcze 30-40 lat temu sprawa była prosta: cement, wapno gaszone, wypełniacz - zwykle drobny piasek kopany, starzy majstrzy szukali nawet takiego z niewielką zawartością glinki. Skład także nie był tajemnicą wojskową. W zależności od jakości cementu, jakości wapna czy przeznaczenia oscylował wokół wzoru 1 : 1-3 : 6-10 (w ilościach wagowych - odpowiednio: cement, wapno gaszone - rozumiane jako ciasto wapienne, potem wapno, w końcu ów piasek). Relacje zmieniały się w zależności od przeznaczenia - inne były na tynki, inne na zaprawy do zwykłego muru, jeszcze inne do cegły. Ciasto wapienne, jak to już było wspominane, nadawało plastyczność i "puchatość" (czyli napowietrzało zaprawę), wypełniacz - robił samą masę.

Także i dziś osoby murujące kamień naturalny (zwykle piaskowce lub wapienie) rzadko kiedy jeśli są fachowcami kupują taką zaprawę - zwykle mieszają ją na budowie, zmniejszając jeszcze ilość wapna i piasku w razie potrzeby, zbliżając się składem do betonu, gdyż zwykle to ściana robiona na bazie owego kamienia stanowi najmocniejszy fragment ogrodzenia, czasem wzmacniany miejscami jeszcze zbrojeniem.

Wykonawcy "działający" w cegle wolą słabsze i bardziej napowietrzone zaprawy, co oznacza, że w ten czy inny sposób muszą sprawić, by w jakiś sposób zaistniało w nich wapno gaszone oraz wypełniacz. Z tegoż powodu ilość wypełniacza jest stosunkowo niewielka.

Nieważne gdzie zajrzymy, nieważne gdzie spojrzymy, jeśli mowa jest o tynkach czy zaprawach typu c/w w ten czy inny sposób znając pewne podstawowe reguły i zasady bez problemu znajdziemy taki skład, jaki nam potrzeba. Krótkie przypomnienie:

  • cement - powinien być bez dodatków, niskoalkaliczny - odpowiada za tempo wiązania i wytrzymałość, która - to jest ważne - nie musi być zawsze i wszędzie najwyższa; także siła czy moc zaprawy zwłaszcza w tynkach zewnętrznych i/lub wewnętrznych wymusza poniekąd grubość jednej warstwy
  • wapno gaszone - odpowiada za plastyczność i puchatość, czyli to, dzięki czemu tworzą się bąbelki powietrza w zaprawie (pory), a co z kolei jest gwarantem lepszej lub gorszej mrozoodporności; w tych porach jest miejsce, aby gromadził się lód tworzący się z wilgoci, która może być w tynku; osobną właściwością wapna jest to, iż działa biobójczo
  • piasek - to wypełniacz, który daje masę zaprawy - im jego mniej w stosunku do cementu - tym mocniejsza jest zaprawa; regułą jest to, iż w tynkach musi mieć dużo drobnej frakcji

W czasach obecnych pewne pożądane właściwości mogą być wzmacniane plastyfikatorami (zmniejszają ilość wody zarobowej, by móc uzyskać plastyczną zaprawę/tynk, co korzystnie wpływa na brak pęknięć, gdy jest mocny - po prostu wolniej wiąże), czy środkami działającymi jak detergenty - one z kolei skojarzone z odpowiednimi plastyfikatorami pozwalają w "sztuczny" czy raczej "chemiczny" sposób uzyskać ciasto wapienne w zaprawie w trakcie jej mieszania.

Ilość wody, jakiej potrzebuje ok. 25 kg tynku czy zaprawy bez żadnych dodatków typu plastyfikator wynosi zwykle ok. 7 litrów. Około - gdyż dokładna ilość zależy od składu, wilgotności i grubości wypełniacza oraz konkretnego rodzaju cementu. Równie dobrze może być to i niemal 8 litrów, jak i nieco powyżej 6.

Te kilka podstawowych wiadomości pozwoli nam zrozumieć dokładnie, co jest w tych rewelacyjnych zaprawach czy tynkach proponowanych nam przez Wielkich Producentów za zwykle równie Wielkie Pieniądze. Z racji zaś tego, że niestety polski rynek w wielu wypadkach traktowany jest "po macoszemu" przez wielkich, warto także korzystać z informacji, jakie zamieszczane są na rynku np. niemieckim.

Dla nas najważniejsze są trzy dokumenty, które producent musi lub co najmniej powinien zamieścić. W każdym razie nie są one objęte tajemnicą i powinny być udostępnione na żądanie kupującego.

1. Opis - to w nim producent zamieszcza kilka słów o tym, co nam chce sprzedać. Zwykle jest to np. rodzaj tynku (wapienny, cementowo-wapienny), zaprawy (np. do cegieł niskonasiąkliwych). Czasami podaje kilka słów na bazie czego w teorii jest on zrobiony, z czego korzystał mieszając na nasze potrzeby dany towar. Bywa, że doczytamy się tam kilku uwag o składzie (co ma - np. tras, lub czego nie ma - choćby wapna). Jednym zdaniem: kilka zwykle najbardziej ogólnych informacji.

2. Karta techniczna - czasami "jak stosować" - tutaj jest podana marka i rodzaj z dokładnym opisem. Zwykle zamieszcza się także kilka najbardziej typowych parametrów tegoż. Dla nas najistotniejsze są cztery, które muszą być podane:

a. Gęstość, masa nasypowa - wyrażana w g/cm3 lub kg/m3 - po niej bez problemu poznamy, czy w tynku użyto "normalnego" wypełniacza, czy jakiegoś lżejszego zamiennika (perlit, keramzyt). Te ostatnie sprawiają, że zamiast grubo powyżej 1,5 t/m3 waży zwykle nieco powyżej tony, a w rzadkich wypadkach - nawet poniżej tony. Gęstość wody to 1,0 t/m3. Keramzyty czy perlity są zwykle nieco mniej wytrzymałe od tradycyjnych "piasków". Bez problemu ta informacja jest do odnalezienia także na niemieckich odpowiednikach.

b. Grubość kruszywa - w nazwie powinno być podane, czy zaprawa jest gruboziarnista, czy nie. Gruboziarnistość oznacza, że wypełniacz jest o granulacji większej jak 2,0 mm, zwykle do 4,0 mm. Drobnoziarniste mają podane do 2,0 mm, lecz można być niemal pewnym, że tak na dobrą sprawę maksymalna grubość czy wielkość ziaren piasku wynosi nieco powyżej połowy tej wielkości - do 1,2-1,5 mm, z dużym udziałem frakcji poniżej 0,8 mm.

Porównując dane zawarte na kartach dostępnych w Polsce i w Niemczech bez problemu można zauważyć, że u naszych sąsiadów nikt nie kryje się z grubością ziarna i nie nastręcza kłopotu znalezienie u nich tego samego produktu, który u nas opisany jest jako do 4,0 mm, jako do 2,0 mm, lub gdy u nas jest np. do 2,0 mm tam podają 0,8 mm. Można zadać to pytanie doradcy - ciekawe jaka padnie odpowiedź. Ja usłyszałem, że właśnie trzy miesiące temu zmieniła się tam (czyli za Bugiem) receptura. Być może jest to spowodowane tym, że są delikatnie różne wymagania określające co ma być opisane i jest to wykorzystywane z pełną bezwzględnością.

Grubość ziarna określa się w milimetrach. Obiegowe słowa "mączka", "piątka", "ósemka", "dziesiątka", kliniec itd. określają zwykle górną granicę ziarna w mm. Mączka to zwykle do 2,0 mm (choć czasem może być nieco mniej), potem kolejno od 2,0 do 5,0 mm, od 5,0 do 8,0 mm itd. Kliniec to np. kamień od 0 do 63 mm. Frakcje uzyskuje się w procesie przemiału krusząc i mieląc ewentualnie wydobytą skałę, która jest dostarczana na kolejne sita o danych wielkościach oczek - owe milimetry i to, co przez nie "przejdzie" jest właśnie ową skałą, traktowaną jako wypełnienie. Jeśli oczka mają kształt kwadratu i ich bok wynosi 2,0 mm, to tak naprawdę ziarno, które przez nie przejdzie, ma nieco większą granulację - do ok. 2,8 mm, a wszystko co ma powyżej 2,0 mm określane jest jako nadziarno. Być może to jest wymówką czy powodem, że tak bywa zakłamywana granulacja...

c. Czas przydatności do użycia. Zwykle cement typu IR, czyli bez dodatków, ma określony początek czasu wiązania jako od ok. 90 do 120 minut, koniec czasu wiązania od 180 do 240. Oznacza to, że wiązanie zaczyna się zwykle po ok. 90 minutach, co oznacza, że po tym czasie zaprawa czy tynk jest niezdatny do użycia. Cementy z dodatkami (typu popiołowego i in.) rzadko kiedy ten czas mają krótszy, zwykle jest nawet nieco dłuższy. Dla nas oznacza to, że w zasadzie żadna zaprawa nie powinna mieć czasu przydatności do użycia w stanie gotowym mniejszego niż 60 minut, a czasem nawet więcej. Co ciekawe znakomita większość plastyfikatorów jeszcze opóźnia początek tego procesu, gdyż wody jest po prostu fizycznie mniej, mimo że wystarcza ona do plastyczności mieszanki. Jeśli zaznaczone jest, że zaprawa jest nieprzydatna do użycia w stanie gotowym (rozrobionym z wodą) po 30 minutach, to można być niemal pewnym, że oprócz plastyfikatora została tam dodana chemia mająca na celu przyśpieszyć te procesy, które plastyfikator opóźnia.

d. Ilość wody w przeliczeniu na worek. Tutaj można spotkać duże różnice w danych zawartych na stronach polskich i niemieckich, nawet o ok. 0,5 litra na 3 litry. Na niemieckich stronach ta istotna sprawa podawana jest zwykle o wiele dokładniej.

Typowa zaprawa czy tynk (cementowo-wapienny), nawet z niewielkimi ilościami plastyfikatora, musi przyjąć te około 5,5-6 litrów wody, aby można było określić go jako zdany to użycia. Im mniejsza ilość wody, tym więcej chemii jest zawartej w danej zaprawie, zwykle w postaci proszkowej. Są to zwykle (albo wszystkie, albo częściowo):

  • silne plastyfikatory - działające także jako wspominane opóźniacze początku czasu wiązania - ograniczające ilość niezbędnej wody potrzebnej, by zaprawa była plastyczna i zdatna do użycia
  • przyśpieszacze czasu wiązania, redukujące efekty działania plastyfikującego różnych substancji
  • napowietrzacze - oprócz tego, że mają za zadanie zastąpić wapno gaszone i wytworzyć pory w zaprawie/tynku, to także zwykle mocno wpływające na "ciągliwość" mieszanki i nieco ją plastyfikującą (jak klasyczne "plastusie")
  • chemia działająca jak detergent - wpływająca na związki wapniowe zawarte czy to w mieszance, czy w wodzie - jeżeli one są w gotowym produkcie, to bardzo mocno ich ilość powiązana jest z ilością plastyfikatora, a ich relacja jest bardzo dokładnie określona
  • jeśli takowej brakuje, to biocydy - zapewniające odporność na glony i inne paskudztwa, czyli zastępujące w tej roli wapno

Zwykle spotyka się dwie wersje składu, albo z chemią działającą jak detergent, albo biocydem zamiast niej.

W pierwszym wypadku ilość wody redukuje się o około połowę, a ta ilość w zależności od składu, granulacji i cementu to ok. 3 litrów, z możliwym błędem +- 0,2 litra. Tak na dobrą sprawę w warunkach budowlanych jest to dokładność jeśli nie aptekarska, to bardzo duża. Dzieje się tak z prostego powodu - duża ilość chemii, w tym mocno plastyfikującej ogranicza ilość wody zarobowej koniecznej do tego. by mieszanka miała pożądane właściwości, a z drugiej zależność dwóch środków od siebie i ta chemia powodują, że niewielki w sumie błąd pomiaru (około szklanki) sprawia, że zaprawa jest niezdatna do użycia.

W drugim przypadku, kiedy jest biocyd, ilość wody wynosi nieco więcej - ok. 4-4,5 litra, a i błąd pomiaru jest większy. Bywa określany jako 0,5 l na 25 kg.

Niestety, można się spotkać także z sytuacją, kiedy różnice w danych zawartych na stronach polskich i niemieckich są znaczne. W jednym z przypadków w polskiej informacji ta ilość wynosiła 2-3 litry na 25 kg - co jest niemożliwe, zaś na niemieckiej, po przeliczeniu z innej ilości masy (z bodajże 40 kg na 25kg) wynosiła "około" 3,4 l - co jest wartością i błędem o wiele bardziej realnym i rzetelnym.

Już tylko te kilka informacji pozwoli na zadanie kilku "trudnych" pytań i wymusi konieczność otrzymania rzetelnych odpowiedzi, a także zrozumienia, co tak naprawdę jest w tak zwanych mądrych i naukowych słowach, które przekazują nam doradcy techniczni.

3. Najważniejszym dokumentem dla nas jest karta charakterystyki. Także tutaj warto także przestudiować wersje polską i niemiecką. Bywają spore różnice w zawartych informacjach.

Karta charakterystyki (dokładniej: materiału niebezpiecznego) zawiera wszelkie informacje, jakich osoba mająca z nim styczność może potrzebować: od sposobu transportu do składowania, od zagrożeń związanych z wilgocią po zagrożenia wynikające w krytycznych warunkach, do tego podane są jeszcze m.in. składniki jakie są w mieszance, te które są aktywne w czasie pracy oraz w przybliżeniu to, z czego została stworzona. Dla nas najważniejsze są trzy informacje.

a. Identyfikacja mieszanki / opis produktu - podawany w jednym z początkowych punktów. W polskich warunkach jest to zwykle opis w rodzaju: gotowa mieszanka cementowo-wapienna na bazie cementu, wapna i składników uszlachetniających. Niemieckie strony opisują to dokładniej, wymieniając zwykle dość dokładnie, co jest w takowej mieszance. Można więc poczytać o cemencie portlandzkim, o wapnie (co ciekawe zarówno "budowlanym" jak i "gaszonym"), mączce marmurowej czy piasku kwarcowym. Te ostatnie zwykle określane są jako szlachetne. Są one zresztą zwykle używane jako "typowe" wypełniacze zwłaszcza z racji dużej popularności oraz możliwości uzyskania bardzo konkretnej granulacji wymaganej przez producenta. W tym podpunkcie jest opisany skład gotowego (!), już wymieszanego i przygotowanego do użycia produktu. Dla nas jest to bardzo istotne.

b. Skład / informacja o składnikach - podana zwykle w formie tabelarycznej zawierającej składniki niebezpieczne. Jako że do nich zalicza się zarówno cement, jak i wapno, to muszą być one podane. Są dwie metody ich podawania: albo jako procentowy udział cementu lub wapna, albo jako przeliczenie na klinkier i wodorotlenek wapnia.

Jeszcze kilka lat temu zawartość ich musiała być podana dość dokładnie, gdyż można było spotkać rozstrzał ok. 2-3, a nawet 5% w zależności od ilości. Obecnie, być może na skargi producentów pozwala się podawać widełki, których margines jest dość znaczny. Tytułem przykładu: kiedy zawartość cementu wynosi circa 15%, można podać że w składzie jest od 10 do 20, a nawet 25% cementu, jeśli ilość wapna jest ok. 1-1,5% - górna granica wynosi 3%, po jej przekroczeniu rośnie do 10%. Można jednakże przyjąć założenie, że ilość cementu nie przekracza tych 17-18%, przy czym im mocniejszy cement, tym można go mniej użyć, a im drobniejsza granulacja, tym bliżej jest tej górnej granicy. Dla wapna zwykle spotykane wartości wynoszą albo 2% albo 5-7%.

Na niemieckich stronach można spotkać jeszcze rozróżnienie, czy chodzi o cement biały, czy o szary, czasem są go dwa rodzaje - bowiem bez problemu można kupić białe cementy niskoalkaliczne, a także są dużo mocniejsze niż szare.

Jeśli w opisie na niemieckich lub polskich kartach charakterystyki wyczytamy, że produkt zawiera wapno gaszone lub zwykłe, a nie ma go w informacji o składnikach, to można być niemal pewnym, że jest ono wytwarzane metodą chemiczną, już w trakcie mieszania z wodą. Taka reakcja nie jest specjalnie trudna ani niebezpieczna i osoby robiące tynki na miejscu na budowie, a nie kupujące gotowych mieszanek z niej korzystają. Jeśli zachodzi podejrzenie, że coś takiego może się dziać - wystarczy sprawdzić ilość wody, jaka jest potrzebna na worek danego tynku czy zaprawy, a ilości do ok. 3,5 l, zwykle oscylujące wokół 3 l z bardzo niewielkimi tolerancjami na błędy nam to potwierdzą.

c. Pyły, czyli kontrola narażenia i środki ochrony. W tym podpunkcie dość często możemy dowiedzieć się, jaki cement został zastosowany. W teorii powinien być on typu I, bez dodatków, lecz w praktyce duże dodatki chemii sprawiają, iż producenci używają znacznie tańszych cementów z dodatkami. Zasada jest prosta: chemia i tak da sobie radę w typowych przypadkach.

Jeżeli jest tylko jeden rodzaj cementu, typu I (czyli w teorii bez dodatków), powinno się wyczytać, że jedynym pyłem na jaki mieszający (przesypujący, a dokładniej pracujący z daną gotową mieszanką) jest narażony, to pyły cementu portlandzkiego. Takie cementy mają określony w normach skład i w teorii dokładnie wiadomo, co tam jest lub może być. W praktyce jednak bardzo często można wyczytać, że pracujący jest narażony także na pyły cementu hutniczego lub popiołowego - a to oznacza, że do stworzenia produktu najwyższej jakości użyto w praktyce takich sobie cementów, których tak naprawdę zawartość i skład owych pyłów zależy od tego, jaki węgiel spalała elektrownia, jaki przebiega proces technologiczny, czy wreszcie od tego, czy zastosowano współspalanie. Podobnie rzecz ma się w kwestii tego, jakie pyły przybyły z huty...

d. Osobną kwestią jest możliwa zawartość trasu. W teorii powinien on tak napowietrzyć mieszankę, wytworzyć taką ilość porów, by nie miały szans wyjść jakiekolwiek przebarwienia, a także zwiększyć odporność mieszanki na wilgoć - zwłaszcza jeśli jest używany jako dodatek do tynków zasadniczo wapiennych, których dawniej wytrzymałość zwiększano m.in. poprzez dodawanie do gaszonego wapna (ciasta wapiennego) np. martwic wapiennych, rozdrobnionego wypalonego wapna czy innych substancji organicznych zawierających wapń (takich jak skorupki jaj, kości, truchła czy nawet twarogi).

Niestety "jakość" cementu, a raczej jej brak, zbyt duża jego ilość, nieznajomość tego co w zaprawie za co odpowiada, próby chodzenia na skróty w gotowych mieszankach skutkują tym, że tak naprawdę znakomita większość, o ile nie niemal wszystkie tynki czy zaprawy mimo zawartości trasu są opisane nie jako "eliminujące", a "znacznie ograniczające" ryzyko występowania przebarwień. Oznacza to, że tak naprawdę producent umywa ręce jeżeli coś się stanie, bo on pisał o "ograniczeniu", co wyklucza przypadki, do których ten "nasz" na pewno będzie się zaliczał.

Widząc się z doradcą technicznym czy rozmawiając z przedstawicielem handlowym prośmy go o kartę produktu i charakterystyki, nawet niech wydrukuje w miejscu rozmowy jeżeli jest taka możliwość, i zadajmy pytania: czym się różni to co ona oferuje od tego, co można zrobić na budowie, dlaczego jest tam taka a nie inna substancja (cement popiołowy), dlaczego mimo że jest napisane, iż nie ma wapna, to wszystko wskazuje, że jest wytwarzane "chemicznie".

To po odpowiedziach na takie pytania będzie można naprawdę ocenić, jak dobrej jakości jest zaprawa nam oferowana i o ile w zasadzie gorsza od tej, którą dobry wykonawca można zrobić tu i teraz, za to o wiele - zwykle o rząd wielkości - taniej.













© 2012-2020    bialycement.pl
Valid XHTML 1.0 StrictValid CSS 3